Siedem Grzechów Głównych
SIEDEM GRZECHÓW GŁÓWNYCH
Rozpoczynamy, na łamach naszej Gazetki, nowy cykl tematów dotyczący siedmiu grzechów głównych. Grzechy główne są to wady, postawy, skłonności zniewalające i niezwykle trudne do wytrzebienia. Nazywa się je "głównymi", ponieważ powodują inne grzechy i inne wady. Są nimi: pycha, chciwość, zazdrość, gniew, nieczystość, łakomstwo, lenistwo lub znużenie duchowe. W języku angielskim nazywa się je grzechami śmiercionośnymi (deadly), odróżniając je od grzechów śmiertelnych (mortal), czyli tych, które już duchowo uśmierciły. Ta klasyfikacja podkreśla ich wymiar. Postarajmy się je na nowo poznać i spróbujmy wspólnie zrozumieć ich sens i istotę. Poszukajmy ich w swoim codziennym życiu.
PYCHA
Jest tyle odmian pychy, ilu ludzi na świecie. Każdy jest pyszny na swój własny sposób. Pycha kojarzy się zazwyczaj z chełpliwością, narzucaniem się innym, bezwzględnym wykorzystywaniem swej władzy itd. Miejscem, gdzie szczególnie wyraźnie ujawniają się różne rodzaje pychy, są małe wspólnoty - zwłaszcza rodzina. Jeśli wspólnoty te funkcjonują dłużej, nie udaje się ukryć tej typowej dla pychy postawy wymuszania na innych miłości takiej, jakiej potrzebuję. Im bardziej ktoś został zraniony, tym ostrzejsze jest owo domaganie się. Najczęściej przybiera ono formę pretensji i żalów. Rzadko kto uświadamia sobie wtedy, że za tą postawą kryje się koncentracja na sobie (bycie dla siebie bożkiem) i bunt wobec konkretnej rzeczywistości, jaką dał mi Bóg. Pretensje i żale to też pewna strategia pychy i forma przemocy, aby inni, którzy chcą uważać się za dobrych i godnych miłości, przyjęli moje warunki, abym stanął w centrum ich zainteresowania. Pycha zawsze ma tę tendencję, by ograniczać wolność innych i urządzać świat na moich, często nie do końca uświadomionych, warunkach, zawsze też posługuje się jakąś formą przemocy od najbardziej prymitywnych form przymusu zewnętrznego i gwałtu, poprzez różnorakie intrygi, aż po wzbudzanie poczucia winy i takiego udręczenia, że drugi już nie ma wyboru i musi się ugiąć.
W jaki sposób manifestuje się pycha? Chociażby przez to, że przypisujemy sobie to, co nie jest nasze, nie należy do nas. Św. Paweł zapyta: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” (1Kor 4, 7). A zatem pycha może przejawiać się również w błędnym mniemaniu o sobie, o swoich zdolnościach, w przesadnym ocenianiu i docenianiu siebie samego. Pycha powoduje wzrost przesadnej czci wobec siebie samego i jednocześnie pogardę wobec innych. Pycha jest grzechem bardzo niebezpiecznym. Nie przez przypadek wymieniana jest jako pierwsza. Św. Jakub podkreśla, że „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6).
Jedynym lekarstwem na pychę jest głębokie doświadczenie miłości Boga w Jezusie Chrystusie, a więc dotknięcie przez Boga tego miejsca w człowieku, skąd rodzi się pycha. Bez Jezusa i Jego Ducha nikt nie przestanie być pysznym. Co najwyżej dopracuje się tak subtelnych form swej pychy, że nie będzie jej w stanie dostrzec. Tu właśnie, wyraźniej niż w jakimkolwiek innym aspekcie życia, okazują się prawdą słowa Jezusa: Beze Mnie nic uczynić nie możecie. Pycha jest przyczyną wielu wad. Jej córkami są: zarozumiałość, przesadna ambicja, próżność, chełpliwość, stawianie siebie w centrum zainteresowania, tendencje do kłótni i postawienia za wszelką cenę „na swoim”. Środkami zaradczymi przeciw pysze są takie cnoty jak: pokora, rozpoznanie własnej małości i skończoności, trzeźwe spojrzenie na siebie, poznanie siebie samego, służba bliźniemu.
W jaki sposób manifestuje się pycha? Chociażby przez to, że przypisujemy sobie to, co nie jest nasze, nie należy do nas. Św. Paweł zapyta: „Cóż masz, czego byś nie otrzymał?” (1Kor 4, 7). A zatem pycha może przejawiać się również w błędnym mniemaniu o sobie, o swoich zdolnościach, w przesadnym ocenianiu i docenianiu siebie samego. Pycha powoduje wzrost przesadnej czci wobec siebie samego i jednocześnie pogardę wobec innych. Pycha jest grzechem bardzo niebezpiecznym. Nie przez przypadek wymieniana jest jako pierwsza. Św. Jakub podkreśla, że „Bóg sprzeciwia się pysznym, pokornym zaś daje łaskę” (Jk 4, 6).
Jedynym lekarstwem na pychę jest głębokie doświadczenie miłości Boga w Jezusie Chrystusie, a więc dotknięcie przez Boga tego miejsca w człowieku, skąd rodzi się pycha. Bez Jezusa i Jego Ducha nikt nie przestanie być pysznym. Co najwyżej dopracuje się tak subtelnych form swej pychy, że nie będzie jej w stanie dostrzec. Tu właśnie, wyraźniej niż w jakimkolwiek innym aspekcie życia, okazują się prawdą słowa Jezusa: Beze Mnie nic uczynić nie możecie. Pycha jest przyczyną wielu wad. Jej córkami są: zarozumiałość, przesadna ambicja, próżność, chełpliwość, stawianie siebie w centrum zainteresowania, tendencje do kłótni i postawienia za wszelką cenę „na swoim”. Środkami zaradczymi przeciw pysze są takie cnoty jak: pokora, rozpoznanie własnej małości i skończoności, trzeźwe spojrzenie na siebie, poznanie siebie samego, służba bliźniemu.
CHCIWOŚĆ
Chciwość jest jednym z grzechów głównych. Jest swoistym nieszczęściem dla człowieka nią dotkniętego. Czy człowiek naprawdę chciwy ma szansę dojścia do takiego momentu, że mówi : "mam już dość, więcej nie chcę i nie potrzebuję". Obawiam się, że nie. A to oznacza, że uporczywe gromadzenie bogactwa szczęścia i radości mu nie przynosi. Tym bardziej, że zawsze jest ktoś, kto ma jeszcze więcej.
Czyż więcej radości nie daje dawanie innym ? Człowiek z natury rzeczy jest raczej tak skonstruowany, że dzieli się z innymi. "Szczęście to jedyna rzecz, która się mnoży, gdy się ją dzieli" . “Bogacenie się z pewnością nie jest grzechem. Jeżeli własną pracą i zaradnością pomnażamy swój majątek jest to nawet chwalebne. Oczywiście przy założeniu, że nie robimy tego wszelkimi dostępnymi możliwościami, bez względu na koszty i tylko po prostu po to, aby mieć więcej. Róbmy dobry użytek z posiadanych przez nas dóbr materialnych. I nie oznacza to prostego rozdawania całego majątku (w biografii wielu świętych często się to powtarza) - mając jednak więcej od innych - warto część przeznaczyć na jakiś dobry cel.
Chciwość klasyfikowana jest jako grzech ciężki, jeśli sprzeciwia się cnocie sprawiedliwości (jeśli ktoś z chciwości kradnie, nie wypełnia swoich obowiązków np. rodzinnych i społecznych, wstrzymuje słuszną zapłatę, nie spłaca długów). Natomiast jest grzechem powszednim, jeśli ktoś wypełnia obowiązki wynikające ze sprawiedliwości, ale nie praktykuje cnoty hojności, nie wspiera bliźniego znajdującego się w potrzebie.
Chciwość klasyfikowana jest jako grzech ciężki, jeśli sprzeciwia się cnocie sprawiedliwości (jeśli ktoś z chciwości kradnie, nie wypełnia swoich obowiązków np. rodzinnych i społecznych, wstrzymuje słuszną zapłatę, nie spłaca długów). Natomiast jest grzechem powszednim, jeśli ktoś wypełnia obowiązki wynikające ze sprawiedliwości, ale nie praktykuje cnoty hojności, nie wspiera bliźniego znajdującego się w potrzebie.
NIECZYSTOŚĆ
Nieczystość to grzech chyba dość trudny do zdefiniowania. O nieczystości możemy mówić wtedy, gdy zmysły zaczynają odgrywać decydującą rolę w naszym życiu, gdy umysł przestaje panować i decydować o tym co dobre a co złe. Wśród wielu cech naszej cielesności jest również nasza płciowość i popęd seksualny. Problem w tym jak go wykorzystujemy ? Nasz ręce, nogi czy rozum może służyć zarówno dobrym jak i złym sprawom. Podobnie nasza seksualność. Ale to my decydujemy - od nas zależy. Czasem Bóg wystawia nas na próbę, ale to my wybieramy.
Nieczystość zatem jest grzechem, który narusza ów związek pomiędzy mężczyzną i kobietą, niszczy ich wzajemną miłość, a także samą rodzinę. Szczególne zło grzechu nieczystości ujawnia się w tym, że wyrządza on wielkie szkody dla poszczególnych osób i dla całego społeczeństwa, wzmaga ludzki egoizm: człowiek nastawiony jest tylko na własną korzyść i własną przyjemność, traktując drugiego jak przedmiot. Dalej, jego następstwami są zaciemnienie umysłu, nieczułość na rzeczywistości duchowe, swego rodzaju „zezwierzęcenie” człowieka, pochopność w podejmowaniu decyzji, działanie tylko i wyłącznie z motywów hedonistycznych. U osób zdominowanych przez grzechy nieczystości ma miejsce zamknięcie się na rady innych. Możemy zauważyć również u nich zanik bojaźni Bożej.
Udział w grzechach, o których mówi szóste przykazanie, mają również ci, co organizują, przygotowują całą „bazę” sprzyjającą popełnianiu grzechów nieczystych (rozpowszechnianie pornografii, prostytucja, działalność sex shopów). Jakie są środki pomocne w zwalczaniu grzechów nieczystości? To przede wszystkim praktykowanie cnoty czystości. Przez czystość rozumiemy tutaj porządek w sferze seksualnej. Tutaj też wszystko powinno być na swoim miejscu. Pomocnym jest oddanie swego serca Bogu, a także postawa czujności wobec pokus oraz unikanie okazji do grzechu.
Nieczystość zatem jest grzechem, który narusza ów związek pomiędzy mężczyzną i kobietą, niszczy ich wzajemną miłość, a także samą rodzinę. Szczególne zło grzechu nieczystości ujawnia się w tym, że wyrządza on wielkie szkody dla poszczególnych osób i dla całego społeczeństwa, wzmaga ludzki egoizm: człowiek nastawiony jest tylko na własną korzyść i własną przyjemność, traktując drugiego jak przedmiot. Dalej, jego następstwami są zaciemnienie umysłu, nieczułość na rzeczywistości duchowe, swego rodzaju „zezwierzęcenie” człowieka, pochopność w podejmowaniu decyzji, działanie tylko i wyłącznie z motywów hedonistycznych. U osób zdominowanych przez grzechy nieczystości ma miejsce zamknięcie się na rady innych. Możemy zauważyć również u nich zanik bojaźni Bożej.
Udział w grzechach, o których mówi szóste przykazanie, mają również ci, co organizują, przygotowują całą „bazę” sprzyjającą popełnianiu grzechów nieczystych (rozpowszechnianie pornografii, prostytucja, działalność sex shopów). Jakie są środki pomocne w zwalczaniu grzechów nieczystości? To przede wszystkim praktykowanie cnoty czystości. Przez czystość rozumiemy tutaj porządek w sferze seksualnej. Tutaj też wszystko powinno być na swoim miejscu. Pomocnym jest oddanie swego serca Bogu, a także postawa czujności wobec pokus oraz unikanie okazji do grzechu.
ZAZDROŚĆ
Zazdrość to taki bliski, codzienny grzech. Ktoś się czegoś dorobił, powiodło mu się - zazdrościmy mu. I to tym bardziej, im bardziej nam się nie chce zacisnąć pasa, posiedzieć wieczorami nad książką czy zdobyć się na jakiś większy wysiłek. Jak łatwo wtedy przychodzi nam komentowanie - nigdy nie widzimy tego trudu, a zawsze znajdujemy okoliczności typu "jemu/jej było łatwo, gdyż.... ". Sami oczywiście tego ułatwienia jesteśmy pozbawieni, co tez skrupulatnie podkreślamy. A jaka cicha radość nam przyświeca, gdy ktoś taki nagle się potknie i przewróci ? Dobrze mu tak ! Ma za swoje !
Czy uświadamiamy sobie, że to grzech ? Może pora spojrzeć na siebie z innej strony ? Przestać myśleć o innych w kontekście "ten/ta to mam dobrze, nie to co ja" ? Różnie życie się nam układa, nie mamy wpływu na wiele spraw, ale mimo wszystko od nas zależy - jakie to życie będzie. Ktoś ma lepiej ? To dobrze. A jak wiele osób ma gorzej niż my ? Cieszmy się z tego co mamy i starajmy się o więcej - własną pracą, wysiłkiem wkładanym w realizację marzeń. Nie traćmy czasu na zazdroszczenie innym - od tego nic nam nie przybędzie ....
I pamiętajmy o tym także, że człowiek żyje wśród ludzi. Nawet najbardziej zakochana para nie znika z tego świata - życie wokół istnieje. A miłość zaborcza, zazdrosna o każdy gest, słowo, spojrzenie to nie jest dobra miłość i rzadko prowadzi do czegoś dobrego. Nie można zawładnąć innym człowiekiem na wyłączność. Cieszmy się więc z tego co mamy i nie pozwalajmy zawładnąć sobą zazdrości. To uczucie brzydkie, a Ewangelia uczy nas czegoś zupełnie innego.
Czy uświadamiamy sobie, że to grzech ? Może pora spojrzeć na siebie z innej strony ? Przestać myśleć o innych w kontekście "ten/ta to mam dobrze, nie to co ja" ? Różnie życie się nam układa, nie mamy wpływu na wiele spraw, ale mimo wszystko od nas zależy - jakie to życie będzie. Ktoś ma lepiej ? To dobrze. A jak wiele osób ma gorzej niż my ? Cieszmy się z tego co mamy i starajmy się o więcej - własną pracą, wysiłkiem wkładanym w realizację marzeń. Nie traćmy czasu na zazdroszczenie innym - od tego nic nam nie przybędzie ....
I pamiętajmy o tym także, że człowiek żyje wśród ludzi. Nawet najbardziej zakochana para nie znika z tego świata - życie wokół istnieje. A miłość zaborcza, zazdrosna o każdy gest, słowo, spojrzenie to nie jest dobra miłość i rzadko prowadzi do czegoś dobrego. Nie można zawładnąć innym człowiekiem na wyłączność. Cieszmy się więc z tego co mamy i nie pozwalajmy zawładnąć sobą zazdrości. To uczucie brzydkie, a Ewangelia uczy nas czegoś zupełnie innego.
NIEUMIARKOWANIE W JEDZENIU I PICIU
Inaczej mówiąc, jest to nieuporządkowana miłość jedzenia i picia. Wykroczenie to jest traktowane jako grzech powszedni, chyba że powoduje poważne szkody zdrowotne i prowadzi do zaniedbania obowiązków stanu. Grzech ten zawsze degraduje człowieka. Człowiek nie umiejący zachować umiaru w jedzeniu i piciu narażony jest na frywolność i na brak właściwego rozeznania rzeczywistości. Mając umysł i wolę zaprzątnięte sprawami żołądka, doprowadza do tego, że umykają mu sprawy istotne. “Zwalczać tę wadę można przez praktykowanie cnoty umiarkowania i gesty umartwienia.
Taki zwykły, codzienny grzech, prawda ? Co nam szkodzi coś więcej czy lepiej zjeść ? Problem tkwi jednak w umiejętności zachowania umiaru. Są ludzie, dla których – jak zauważa św. Paweł – „brzuch jest bogiem” (por. Flp 3,19). W przypadku picia owo nieumiarkowanie prowadzi do pijaństwa, natomiast w przypadku jedzenia do wyrafinowania co do jakości pokarmu, wystawności, przesady co do czasu, jaki poświęca się na jedzenie. Jeżeli nie potrafimy panować nad własnym obżarstwem - to nad czym panujemy ? Nasze Babcie często powtarzały: śniadanie zjedz sam, z obiadem podziel się przyjacielem, kolację oddaj wrogowi. To w jakiś sposób wyznacza potrzeby naszego organizmu, prawda ? Człowiek nie umiejący zachować umiaru w jedzeniu i piciu narażony jest na frywolność i na brak właściwego rozeznania rzeczywistości. Mając umysł i wolę zaprzątnięte sprawami żołądka, doprowadza do tego, że umykają mu sprawy istotne.
I nigdy nie róbmy zakupów będąc głodnym. Od razu ma się ochotę na o wiele więcej niż potrzebujemy czy możemy zjeść. I w rezultacie kupujemy dużo więcej niż powinniśmy. Ile z tego się zmarnuje ? A wyrzucając jedzenie czasem warto się zastanowić jak wielu ludzi na świecie głoduje. Wiem, brzmi to banalnie, ale to fakt. Dlatego tez nigdy nie wyrzucam chleba na śmietnik. Z chlebem jest podobnie jak z rzeczami poświęconymi - można je spalić, ale nie wyrzucać na śmietnik.
Zastanawiając się nad grzechem nieumiarkowania w jedzeniu i piciu nie sposób nie wspomnieć o pijaństwie. Żałosne jego skutki odczuwa wiele osób. Są powodem wielu łez, nieszczęść i utraconych możliwości. Dlaczego więc jesteśmy tak wyrozumiali ? Tak łatwo usprawiedliwiamy pijaków? Przecież to okoliczność obciążająca, a nie usprawiedliwiająca. Ciekawe też jak to wygląda statystycznie - czy spowiadamy się z nadużycia alkoholu ? Czy może ewentualne poczucie winy mija wraz z kacem?
Reasumując - czy będąc chorymi na te przypadłości - jednocześnie grzeszymy ? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zwalczać tę wadę można przez praktykowanie cnoty umiarkowania i gesty umartwienia. I dobrze od czasu do czasu pościć. Przegłodziwszy się nieco - szybciej docenimy smak zwykłej kromki chleba ...
Taki zwykły, codzienny grzech, prawda ? Co nam szkodzi coś więcej czy lepiej zjeść ? Problem tkwi jednak w umiejętności zachowania umiaru. Są ludzie, dla których – jak zauważa św. Paweł – „brzuch jest bogiem” (por. Flp 3,19). W przypadku picia owo nieumiarkowanie prowadzi do pijaństwa, natomiast w przypadku jedzenia do wyrafinowania co do jakości pokarmu, wystawności, przesady co do czasu, jaki poświęca się na jedzenie. Jeżeli nie potrafimy panować nad własnym obżarstwem - to nad czym panujemy ? Nasze Babcie często powtarzały: śniadanie zjedz sam, z obiadem podziel się przyjacielem, kolację oddaj wrogowi. To w jakiś sposób wyznacza potrzeby naszego organizmu, prawda ? Człowiek nie umiejący zachować umiaru w jedzeniu i piciu narażony jest na frywolność i na brak właściwego rozeznania rzeczywistości. Mając umysł i wolę zaprzątnięte sprawami żołądka, doprowadza do tego, że umykają mu sprawy istotne.
I nigdy nie róbmy zakupów będąc głodnym. Od razu ma się ochotę na o wiele więcej niż potrzebujemy czy możemy zjeść. I w rezultacie kupujemy dużo więcej niż powinniśmy. Ile z tego się zmarnuje ? A wyrzucając jedzenie czasem warto się zastanowić jak wielu ludzi na świecie głoduje. Wiem, brzmi to banalnie, ale to fakt. Dlatego tez nigdy nie wyrzucam chleba na śmietnik. Z chlebem jest podobnie jak z rzeczami poświęconymi - można je spalić, ale nie wyrzucać na śmietnik.
Zastanawiając się nad grzechem nieumiarkowania w jedzeniu i piciu nie sposób nie wspomnieć o pijaństwie. Żałosne jego skutki odczuwa wiele osób. Są powodem wielu łez, nieszczęść i utraconych możliwości. Dlaczego więc jesteśmy tak wyrozumiali ? Tak łatwo usprawiedliwiamy pijaków? Przecież to okoliczność obciążająca, a nie usprawiedliwiająca. Ciekawe też jak to wygląda statystycznie - czy spowiadamy się z nadużycia alkoholu ? Czy może ewentualne poczucie winy mija wraz z kacem?
Reasumując - czy będąc chorymi na te przypadłości - jednocześnie grzeszymy ? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Zwalczać tę wadę można przez praktykowanie cnoty umiarkowania i gesty umartwienia. I dobrze od czasu do czasu pościć. Przegłodziwszy się nieco - szybciej docenimy smak zwykłej kromki chleba ...
GNIEW
Jest on brakiem cierpliwości. Już św. Jakub zachęca, aby „każdy człowiek był chętny do słuchania, nieskory do mówienia, nieskory do gniewu. Gniew bowiem męża nie wypełnia sprawiedliwości Bożej” (por. Jk 1, 19-20). Gniew klasyfikowany jest jako grzech powszedni; staje się ciężkim, gdy prowadzi do zemsty, do zbrodni, do rzucania kalumnii na kogoś, przekleństw, bluźnierstw. Jak zwalczać gniew? Przede wszystkim przez ćwiczenie się w cierpliwości. Należy też często badać prawość własnych intencji i praktykować miłość braterską.
LENISTWO
Grzech ten zakłada niechęć wobec wysiłku, który implikuje dobro. Nazywane jest również gnuśnością lub oziębłością, kiedy odnosi się do wysiłku ascetycznego. Lenistwo traktowane jest jako grzech lekki, kiedy jednak prowadzi do zaniedbania zbawienia, staje się grzechem ciężkim.
Następstwami lenistwa są obojętność, niedbalstwo. jak zaradzać lenistwu? Przede wszystkim należy zintensyfikować miłość do Boga i do innych, umacniać swoją nadzieję na nagrodę w niebie, praktykować rzetelność, pracowitość, uczciwość.
Następstwami lenistwa są obojętność, niedbalstwo. jak zaradzać lenistwu? Przede wszystkim należy zintensyfikować miłość do Boga i do innych, umacniać swoją nadzieję na nagrodę w niebie, praktykować rzetelność, pracowitość, uczciwość.
PODSUMOWANIE
Jako owoc naszych przemyśleń postanowiliśmy poszukać "szczepionek" na te grzechy. Przedstawiamy je poniżej
Pycha - Skromność, nie być egoistą, dzielenie się, nie myśleć tylko o sobie, nie uważać się za "pępek świata"
Chciwość - Zrozumieć sytuację, dzielić się, myśleć i troszczyć się o innych
Nieczystość - Unikać myśli, rozmów, nie oglądać obrazków i brzydkich filmów, troszczyć się o czyste serce
Zazdrość - Nie zazdrościć, cieszyć się szczęściem innych, myśleć dobrze o innych
Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu - Robić postanowienia, dzielić się, pościć, jeść umiarkowanie
Gniew - Nie wchodzić w konflikty, modlić się za innych, być życzliwym, wyjaśnić sprawę, przebaczyć
Lenistwo - Pomagać innym, wygospodarować sobie czas, być aktywnym i pracować dla innych, w pracy nie myśleć o niepotrzebnych sprawach
Modlitwa o czyste serce:
Panie Jezu spraw byśmy nie byli leniwi, zawsze mieli czyste myśli i czyste serca, byśmy się nie uważali za najlepszych. Panie Jezu, gdy popełnimy jakiś błąd i zgrzeszymy, wybacz nam to. Dziękujemy Ci, że ustanowiłeś sakrament spowiedzi, w którym wybaczasz nam wszystkie nasze grzechy.
B.K.K.